Mateusz Bieniek nie zagra już w tym sezonie w reprezentacji Polski siatkarzy. Środkowy Aluron CMC Warta Zawiercie, mistrz i wicemistrz świata w siatkówce, zmaga się z urazem przyczepu rozcięgna podeszwowego przy samej pięcie. Teraz czeka go rehabilitacja.
Sara Kalisz, TVPSPORT.PL: – Kiedy napisałam do ciebie w sprawie rozmowy o urazie, odpisałeś mi, że potrzebujesz czasu, żeby poukładać sobie w głowie wszystko to, co się wydarzyło. Wiedziałam, że dla ciebie nie jest to łatwy moment, ale po twoich słowach wnioskuję, że chyba jest jeszcze trudniejszy niż się spodziewałam.
Mateusz Bieniek: – Żaden uraz nie jest sprawą łatwą zwłaszcza, że chciałem być z reprezentacją do końca tego lata. Wyszło jak wyszło. Teraz zdrowie jest najważniejsze. Muszę zrobić wszystko, żeby wyleczyć uraz i być w pełni sił na sezon ligowy.
– Kiedy byliście na Filipinach, kontuzja nie wydawała się groźna. Jakie były perspektywy przedstawiane przez lekarzy?
– Niegroźne było to w kontekście skali dyskomfortu. Niestety, uraz dotknął miejsca, które goi się parszywie. W tym punkcie stopy jest dość słabe ukrwienie i dlatego regeneracja zajmuje znacznie więcej czasu. Na pewno nie wyglądało to jednak na tyle poważnie, że ktokolwiek powiedziałby wtedy, że uraz wykluczy mnie z gry w reprezentacji do końca lata.
Przełomem było spotkanie z Amerykanami w finale Ligi Narodów. Wystarczył jeden niekontrolowany ruch i rozciągnięcie w stopie poszło mocno. Myśleliśmy, że uda się tę kwestię załatwić szybciej, ale to nie będzie możliwe – stąd decyzja moja i sztabu kadry. Stało się i tyle. Muszę teraz dobrze przepracować całą rehabilitację. Mam też czas, żeby wzmocnić inne rzeczy. Staram się w tej sytuacji szukać pozytywów.
– To jest następstwo jakiegoś mniejszego urazu? Pamiętasz konkretny moment, kiedy po raz pierwszy to poczułeś?
– Wydaje, że już w marcu w Bełchatowie miałem pierwsze problemy ze stopą. Może nie doleczyłem tego do końca i to po prostu wracało? Kontuzje niestety są wpisane w sport. To nie jest mój pierwszy uraz w życiu.
– Jak będzie wyglądać rehabilitacja?
– Mam plan od trenerów przygotowania fizycznego, który muszę realizować. Od poniedziałku będę w Zawierciu. Wtedy zacznie się praca ze szkoleniowcami i fizjoterapeutami. Dodatkowo działam z osteopatą. Mam to szczęście, że dookoła mnie jest sporo osób, które pomagają mi w jak najszybszym powrocie do zdrowia.
– Rehabilitacja bardzo boli?
– Nie, nie jest to coś bardzo bolesnego pomijając fakt, że już parę zastrzyków w stopę dostałem. Kłucie pięty to nic przyjemnego.
– Czyli uraz dotyczy ścięgna pięty, tak?
– Dokładnie przyczepu rozcięgna podeszwowego przy samej pięcie. Niby nie jest to takie straszne, aczkolwiek muszę bardzo uważać. Nie mogę wykonywać żadnych dynamicznych ruchów, żeby rozcięgna znowu nie szarpnąć. Przede mną monotonna praca.
– Kiedy ostatni raz miałeś tyle wolnego przed sezonem klubowym?
– To był covidowy okres. Miałem wtedy pauzę od siatkówki, ponieważ przechodziłem rehabilitację kolana. Przerwy było, mniej więcej, półtora miesiąca. Pamiętam, że wtedy bardzo ostro pracowałem, robiąc po dwa treningi dziennie sześć dni w tygodniu.
– Masz teraz jakiekolwiek plany poza rehabilitacją?
– Na wakacje się nie wybieram (śmiech). Przede mną ciężka praca, będę trenował i monitorował co jakiś czas stopę i to jak się tam wszystko goi.
– Koledzy z kadry przeżyli twoją sytuację. Widziałam, że w mediach społecznościowych dostałeś całe mnóstwo życzeń powrotu do zdrowia.
– To było bardzo miłe. Dziękuję chłopakom za gest, który zrobili na Memoriale Wagnera. To było dla mnie bardzo budujące. Trzymam za nich kciuki. Na pewno będę oglądał wszystkie mecze i mam nadzieję, że widzimy się za rok w kadrze.